U mnie to samo, Kryśka gwałci Ryśka. Odbiło jej kompletnie, wcześniej miała ciąże urojone, teraz to. Po wypłacie sterylka, nie ma na co czekać. Fajnie by było, jakby jej przeszły wszystkie odwałki i byłaby znowu taka, jak przed okresem dojrzewania (a był to naprawdę aniołek).
Rysiek z kolei i przed i po kastracji jest najukochańszym królisiem, słucha się, jest grzeczny i to po prostu spełnienie marzeń. Szkoda mi go, że tak go męczy ta dziewucha, bo on jest ostoją spokoju.
Tyle się u Kryśki "poprawiło" odkąd jest Rysiek, że już nie sika na łóżko i dywan - jak ręką odjął przeszło. Za to jest dość agresywna, rzuca się z łapkami i zębami właściwie nie wiadomo dlaczego. Potrafi lizać Rysia, a za chwilę go udziabać. Ze mną to samo. Mam nadzieję, że sterylka pomoże, ale jakoś mam przeczucie, że tak będzie.