Hmm.
Ano okazało się, że w domu mam zepsutą wagę, bo panienka waży nie prawie 3 kg, a niecałe dwa- dokładnie 1,9 kg. A skąd to wiem? Byłyśmy u weterynarza na drugim szczepieniu przeciwko pomorowi i myksomatozie, przy okazji mała została obejrzana i zważona.
Iskierka- a w zasadzie Zając, bo tak teraz ją wszyscy wołamy- powolutku się oswaja. To nie znaczy, że była dzika, ale już
prawie daje się złapać, jak biega luzem po pokoju. Mała wręcz obsesyjnie lęka się podnoszenia na ręce
Ale poza tym jest uroczą towarzyszką i świetnym zwierzakiem.
Zastanawiam się... zastanawiam się nad jej adopcją
Jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji, ale mam wrażenie, że ona podjęła decyzję za mnie.