To co napisałam może zabrzmiało za mocno , ale czasami strata czasu prowadzi do niepotrzebnego cierpienia poradziłam zaszczepić , ponieważ dziewczyny z po jednej z interwencji z której odebrano maluszki z objawami myxo, zaszczepiły je i mają się teraz dobrze , w tej chorobie liczy się każdy dzień a nawet godzina .
Zacznijmy od tego ,że powinno ją się zgłaszać do weterynarza powiatowego i jeżeli jest jakiekolwiek podejrzenie króliki się usypia ,żeby nie uległa rozprzestrzenieniu . Weci po prostu ich nie szczepią , wychodząc z założenia ,że ta choroba jest tak poważna ,że nie da się jej zwalczyć ( ze względu na bardzo wysoką śmiertelność ) no ale z dowodów jakie są tu na forum widzimy ,ze może być inaczej. to nie żadne badania naukowe tylko zwykłe życie i wnioski wyciągnięte z sytuacji w jakich znajdowały się dziewczyny i pisały tutaj .