Autor Wątek: Rany i zadrapania: wygląd, umiejscowienie, pierwsza pomoc  (Przeczytany 71567 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Merico

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 187
  • Płeć: Kobieta
Odp: Królik drapie się po uchu.
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 12, 2012, 13:53:10 pm »
Diversus, no bez wizyty u weta i leczenia się nie obejdzie, niestety :/

Offline Tuberoza

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 516
  • Płeć: Kobieta
Odp: Królik drapie się po uchu.
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 12, 2012, 14:08:10 pm »
Może być kilka przyczyn ciągłego drapania się w ucho:grzybica,stany zapalne,pasożyty,ciało obce w uchu to niektóre z nich.Może to też być stan zapalny ucha wewnętrznego,należy też wykluczyć e.cuniculi.Dobry,króliczy wet musi koniecznie zajrzeć do środka ucha.

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Rany i zadrapania: wygląd, umiejscowienie, pierwsza pomoc
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwiec 17, 2012, 16:05:12 pm »
Hej!
bardzo Was proszę o poradę i konsultacje w następującej sprawie: 2 tygodnie temu moja 5-letnia Pandorka miała sterylkę, którą przeszła bardzo gładko i bez problemu. Królik nie miał zakładanego ani kołnierza, ani kaftanika, bo nie interesowała się raną. Pozornie. Otóż po jakichś 6 dniach musiała ściągnąć sobie szew - widziałam, ze sobie grzebie przy ranie, ale wg mojego (błędnego) uznania rana była już zrośnięta. Tyle, że Pandorzak tak długo w niej majstrował, że ją sobie rozrył i po dwóch dniach rana była już spora. Pojechałam do weta - na zszycie było za późno, więc wetka kazała odkażać ranę riwanolem, a potem smarować chitopanem (na ziarninowanie rany). Założyła też kubrak. Jednak rano okazało się, że Pandorzak robi do kubraka kupki i siku, co grozi zakażeniem rany - więc znów w te pędy do weta. tym razem kazała nałożyć kołnierz, smarować ranę 3 razy dziennie riwanolem, raz dziennie chitopanem, a brzegi rany smarować maścią łagodzącą. Taka procedura może trwać nawet 2-3 tyg, wg słów wetki. I tu moje pytanie: zastanawiam się, czy nie jest jednak możliwe zszycie rany - tzn. po uprzednim usunięciu tej zrogowaciałej skóry wokół rany - wiem, że starych ran się nie zszywa. Weci upierają się, że nie, ale w sumie nie rozumiem, dlaczego? Nie chcę Pandorzaka więzić w kołnierzu przez 3 tyg - nie dość, że to dyskomfort, to królik nie może leżeć jak trzeba, myć się, je tylko z ręki. Męczenie jej trzy razy dziennie grzebaniem w tej ranie też jest okropne, po prostu żal mi zwierzaka. Trzymam ją teraz w klatce (choć jest "bezklatkowa"), na podkładach higienicznych, bo nie chcę, by sobie tę ranę zapaskudziła, albo żeby Szarunia pomogła jej w ściagniećiu kołnierza - wczoraj to zrobiła.

Czy ktoś z Was miał taką sytuację i zszywał podgojoną ranę? POzdrawiam ze stadem smętnych uszaków
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwiec 17, 2012, 16:20:39 pm »
Ja miałam podobny problem. Z tym, że od razu po zaciągnięciu szwu przez królika pojechałam do weta. I "męczyłam" królika 3 tyg. w kołnierzu, a nawet ze specjalnym plastrem i obandażowanym całym brzuszkiem.

Lepiej, żeby sobie posiedziała w kołnierzu, niż miała zakażona ranę i umarła. Jeśli robisz wg zaleceń wet, to jej nie boli i nie męczy. Środki zapobiegają namnażaniu bakterii, a maść swędzeniu i nadmiernemu ściąganiu skóry. Jest pewien dyskomfort, ale przy odpowiednim ustawieniu jedzenia, to nawet da radę sama po nie sięgać.

Poza tym, cokolwiek miałaby tam robione, zapewne musiałaby i tak nosić kołnierz, skoro tak gorliwie pracuje nad ranami.
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwiec 17, 2012, 17:08:31 pm »
Hej Eni, dzięki za odpowiedź. 3 tygodnie?! Przeraziłaś mnie. A jak było z myciem? Biedak nawet uszek sobie nie może umyć.
Rana pooperacyjna jednak szybciej się goi niż gojenie przez ziarninowanie - chodzi mi o to, że po prostu krócej by w tym kołnierzu siedziała, tydzień-10 dni.
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwiec 17, 2012, 17:37:30 pm »
Nie ma gwarancji, że przy cięciu takiej zababranej rany nie spowodowałoby się tylko rozszerzenia infekcji, a przecież więlkiej dziury w brzuchu zrobić jej nie można.

U mnie tyle to trwało, bo udało się jej 2x zdjąć kołnierz - raz za słabo założyłam i się wysmykła (oczywiście zasiadła do poprawiania szwów) a za drugim razem na podróż od weta jej nie zakładałam, bo miała robione badania i była po sedalinie. No, ale ona i tak, lekko zakręcona, się dobrała do brzucha i ciągnęła za szwy :(
U niej to chyba rodzinne, jej mama jak miała rankę (najprawdopodobniej ugryzienie faraonki), to tak drapała, że sobie martwicy narobiła :/

Jedzonko jej wstawiłam do misek o wyższej podstawie, ale płytszych, w ten sposób sięgała w kołnierzu. Zrezygnowałam też z paśnika - porcelanowa miska go zastąpiła i kuwety prostokątnej - dostała narożną.
Na dnie zagrody miała koc lub ręcznik codziennie wymieniany.
Myć jej się za bardzo nie dawałam samej, bo zaraz startowała do brzucha. Ale ją szczotkowałam wilgotną rękawicą (taką gumowaną na środku) i przy zmianie opatrunku zdejmowałam kołnierz, pozwalając na toaletę, ale trzymałam na rękach i dłonią zasłaniałam dostęp do brzucha (jak zaczynała mnie po tej dłoni lizać, to wiedziałam, że już się nie odczepi i pora ubierać). Nie biegała też bez nadzoru, bo by się gdzieś z tym kołnierzem wepchnęła i udusiła albo coś.

Było mi jej żal, ale jeszcze bardziej się bałam, że dostanie zakażenia i zejdzie przez moje niedopilnowanie.

Teraz kastrowałam psa, mojemu dziadkowi było go szkoda i zdejmował mu kołnierz, w ten oto sposób pies zamiast 5 dni chodził z kloszem :P prawie 14 (z tymi przerwami, żeby sobie naszkodować).

Edycja:
Dla lepszego gojenia miałam jej podawać wit. C i beta glukan - dawałam Rutinacol.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 17, 2012, 17:55:00 pm wysłana przez Eni »
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwiec 17, 2012, 18:08:53 pm »
Eni, do pyszczka był ten rutinacol? Kurcze, wygląda na to, że czekają nas ciężkie czasy, mnie i Pandorzaka. Teraz ją puściłam, żeby sobie pobyła z Szarunią, ale oka z nich spuścić nie można, bo zaraz zaczynają się naradzać i kombinować. A Ty wtedy smarowałaś tę ranę chitopanem też? Jak szybko następowało gojenie?
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwiec 17, 2012, 18:21:36 pm »
Rutinacol to lek ludzki - 1/4 tabletki/ 24h na początku, potem już 1/8. Do pyszczka. Ja podaję różnie - rozpuszczam w odrobinie wody i strzykawką do pysia, wsadzam samą tabletkę albo tabletkę do żurawiny.

Nie smarowałam chitopanem. Ona sobie narobiła szkody i widać było, że zakaziła. Wet odkaził, oczyścił, a potem zalał jodyną i przykleił plaster (też taki ludzki - specjalny na rany i oparzenia, co to działa niby jak sztuczna skóra, stwarza środowisko do gojenia się rany - ale nie pamiętam nazwy. Po 3 dniach zdjęłam, oczyściłam z pozostałości po plasterku myjąc mydełkiem Protex, kapnęłam jodyną i nowy plaster. Jak stan się poprawił, to jakiś taki żel dostałam od weta (ale do strzykawki, to nie pamiętam, co), co miałam jej całe to łyse wraz z raną smarować, a na koniec to już tylko myłam kwasem bornym i smarowałam Sudocremem.
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwiec 17, 2012, 18:32:00 pm »
Eni, dziękuję! Moja rany nie zdążyła zakazić, więc odkażam + ten chitopan. Ale warto wiedzieć - np p tym plastrze. W sumie to różne procedury postępowania, bo ja mam 3 razy dziennie oczyszczać ranę, a Ty miałaś raz na 3 dni, ciekawe, skąd takie różnice..A może ten żel w strzykawce, co dostałaś od weta, to był chitopan właśnie.
W każdym razie dziękuję Ci jeszcze raz za podzielenie się info:-)
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #29 dnia: Czerwiec 17, 2012, 19:41:11 pm »
W sumie to różne procedury postępowania, bo ja mam 3 razy dziennie oczyszczać ranę, a Ty miałaś raz na 3 dni, ciekawe, skąd takie różnice..A może ten żel w strzykawce, co dostałaś od weta, to był chitopan właśnie.

Przy tym plastrze tak rzadko, bo tak się go stosuje - Granuflex, tak się nazywa. Pod nim się bakterie nie mnożą. A jak się nazywa ten żel, to nie pamiętam. Jest praktycznie przezroczysty, nie szczypie, nie tworzy jakiejś powłoki trwałej.

Edycja:
Miałaś rację, ten żel to Chitopan  :icon_redface To przynajmniej wiesz, że wybór weta jest potwierdzony (mój to specjalista). Jak nie zababrała, to powinno się szybko zagoić. Ten żel fajnie działa.

Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nie leczę na własną rękę - nawet jak w domu, to po konsultacji z wetem.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 17, 2012, 19:47:28 pm wysłana przez Eni »
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #30 dnia: Czerwiec 17, 2012, 20:17:23 pm »
Dziękuję raz jeszcze, dla mnie super jest się dowiedzieć, co inny wet zalecił na coś podobnego. Nazwę plastra zapisałam, jutro pogadam z wetką. Lepiej zmieniać rzadziej, jeśli jest taka możliwość. A z chitopanem mnie uspokoiłaś, może jakoś się uda w miarę szybko zagoić ranę u Pandorzaka.
Dziękuję w imieniu własnym i Pandorki ślę głaski dla Twojego stadka!
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #31 dnia: Czerwiec 17, 2012, 21:04:49 pm »
Rana bez plastra lepiej się goi. Jak nie potrzeba, to ja bym nie przyklejała. Te zabiegi, które wetka Ci przepisała nie są bolesne dla Pandorki. A plaster dodatkowo... wydepilował brzuch i podrażnił skórkę.

Myślę, że szybko się zagoi rana - tak do 3- 5 dni, a potem już profilaktycznie, żeby nie uszkodziła na nowo. Dacie radę  :przytul:
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #32 dnia: Czerwiec 17, 2012, 21:08:44 pm »
Myślisz, że tak szybko? Byłoby super, naprawdę. Dzięki za krzepiące słowa, depilacja brzuszka plastrem brzmi strasznie. To pędzlujemy brzuszek dalej! dzięki raz jeszcze :-))
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Dominique_90

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1090
  • Płeć: Kobieta
  • Trafił nam się największy skarb...
    • D&P blog
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Moje króliki: Semir
  • Za TM: Dżekuniu...tęsknimy za Tobą...pozostawiłeś okropną pustkę w naszych sercach ;(
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #33 dnia: Czerwiec 18, 2012, 19:41:58 pm »
Kochana nie wiem jak u królików, ale u mojego psa było to samo- rozerwał sobie szwy po kilku dniach po operacji(na początku w ogóle się nimi nie interesował). Okazało się, że majstrował w szwach, bo pod raną zbierała się ropa(był kastrowany). I na pierwszy rzut oka nie było tego widać, bo to było w środku zwierzaka. Czy wet dokładnie oglądał królika? jak już pisałam, nie wiem jak jest u królików, mówię jak było u mojego psa.
https://dpblog.pl -> Fashion, Beauty & Vegan

https://www.instagram.com/dpblogpl/ -> Paris minimalism inspirations

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #34 dnia: Czerwiec 18, 2012, 19:58:03 pm »
Okazało się, że majstrował w szwach, bo pod raną zbierała się ropa(był kastrowany). I na pierwszy rzut oka nie było tego widać, bo to było w środku zwierzaka.

A w jaki sposób można to niby stwierdzić(że to przez ropę majstrował)? Bo obecność ropnego wysięku sprawdza się przez lekkie naciśnięcie rany/ ściśnięcie szwów. Ropa się zbiera, jak jest stan zapalny - czyli jakieś nadkażenie już musi być. Nie wierzę, że ktoś siedzi z psem 24h na dobę i nie spuszcza go z oka, a starczy że sobie lizał ranę i bakterie się dostały do środka. Zwierzę nie majstruje, bo zbiera się ropa, ale bo je boli/ swędzi, a przyczyną tego jest stan zapalny (ew. ciało obce), którego skutkiem jest ropa...

Tu królik sobie naderwał szew, leczenie przeciw stanowi zapalnemu wdrożono (nawet, jak bakterie dostały się w pod skórę, to chitopan i rivanol odkażają), ropa się nie powinna zbierać, chyba że się dopuści królika do grzebania w ranie.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 18, 2012, 20:01:51 pm wysłana przez Eni »
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline joac

  • Moderator forum
  • ***
  • Wiadomości: 34609
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Poznań
  • Moje króliki: Gacek, Tosia, Eryk, Wróżka, Miluś, Balbina
  • Pozostałe zwierzaki: ZA TM: Pandzia, Rubens, Kapirek (11.04.17), Szarunia (19.02.19),
  • Za TM: Trusia (8.04.19), Frycuś (30.04.19), Baron (27.07.2019), Baksio (30.09.2019), Pandora (16.01.2020)
Odp: Rana po operacji - ściągnięty szew
« Odpowiedź #35 dnia: Czerwiec 19, 2012, 07:37:59 am »
Dominique, rana dopiero się rozbabrała, kiedy Pandora ściągnęła szew - na początku było wszystko fajnie. Widziało ją trzech wetów, wszyscy w sumie stwierdzili i zalecili to samo - przemywanie rivanolem, smarowanie w środku chitopanem, a brzegi ranki środkiem natłuszczającym.
Pandorka już trzeci dzień w kloszu, nie wiem, czy to się dobrze goi, dlatego dziś do weta do kontroli. Jakaś niespokojna jestem, bo wg mnie nie goi się ta rana za bardzo...
Wirtualny opiekun


Wątek Uszatej Bandy: http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14703.0.html

Offline Pan_Krolik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Moje króliki: Carbonita, Chawa
  • Pozostałe zwierzaki: scury scury ... muczo scury
  • Za TM: Andy
aluminium w sprayu na duze i trudnogojace sie rany i skaleczenia...
« Odpowiedź #36 dnia: Lipiec 08, 2012, 10:49:14 am »
czy ten specyfik stosuje sie tez u krolikow?  psy koty konie widzialem sam wiele razy
ale u futer nie stosowalem dotychczas...a Wy?

wiadomo iz jego glowna rola jest przyspieszenoe gojenia sie etc
"wake (call) me when u need me" HALO 4

Offline siemka

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1028
  • Płeć: Kobieta
    • skoki z Wichrowego Wzgorza
Odp: aluminium w sprayu na duze i trudnogojace sie rany i skaleczenia...
« Odpowiedź #37 dnia: Lipiec 08, 2012, 10:50:16 am »
Aluminium?? A nie mylisz ze sebrem?

Tak, obejrzałam fotki i też moje zwierza były czymś takim po operacji spryskane.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2012, 10:53:27 am wysłana przez siemka »

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Odp: aluminium w sprayu na duze i trudnogojace sie rany i skaleczenia...
« Odpowiedź #38 dnia: Lipiec 08, 2012, 10:51:17 am »
Stosuje się. U nas wszystkie króle po zabiegach mają tym zabezpieczane szwy.
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Odp: aluminium w sprayu na duze i trudnogojace sie rany i skaleczenia...
« Odpowiedź #39 dnia: Lipiec 08, 2012, 12:10:31 pm »
Moje miały po sterylce srebrne brzuszki, ale myślałam, że to nanokoloid srebra  :hmmm
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey