Mam smętne wieści - Tosia potrzebuje operacji
Usunięta miesiąc temu śluzówka odrosła w taki sam sposób, prawie uniemożliwiając Tosi jedzenie
Wet chciał, aby ją już wczoraj zostawić, ale zobaczył moją minę i w końcu umówiliśmy się tak, że podkarmię Antosię do przyszłego wtorku sztucznie i często, i dopiero wtedy pojedziemy na operację.
Nie wiem, co będzie, jak to będzie odrastało w takim tempie - nie wyobrażam sobie co miesiąc operować królika, a z taką paszczą ona nie będzie mogła jeść...
Zważyłam Tosię - 2,3 kg, czyli 5 dkg więcej niż tydzień temu.
Lukrecjo, bardzo Ci dziękuję za spotkanie i całą wielką torbę darów dla Tosi
Dziękuję trzymaczom kciuków - od wtorku trzymajcie jeszcze mocniej
Co do bobków, w zasadzie od zeszłej środy do wczoraj bobki były maciupeńkie i było ich bardzo mało, wczoraj pierwszy raz Tosia zrobiła większe, przypominające normalne, bobki, chociaż nie jest to jeszcze szczyt marzeń. Jutro dostanie ostatni antybiotyk. Od wczoraj trę jej wszystko na tarce, ale niezbyt chętnie do tego zagląda, z zapałem mieli w zasadzie tylko rukolę.
Gdyby ktoś miał możliwość wspomóc jakimiś grosikami przyszłotygodniową operację Antoninki, to będę niewyobrażalnie wdzięczna...