Za każdym razem powtarzamy sobie, że jesteśmy już odporni na takie wiadomości, za każdym razem okazuje się jak bardzo się myliliśmy...
Niestety wracamy z przykrymi wiadomościami, otrzymaliśmy informację, że Mikołaj odszedł po kilku godzinach walki o jego zdrowie.
Mikołaj był króliczkiem bardzo spokojnym, przyjaznym, wręcz idealnym. Trafił do nas pod koniec lutego tego roku jako 5 lub 6 letni samczyk bez imienia i w zasadzie bez żadnych innych informacji. Właściciele wyjeżdżali za granicę. Mikołaj miał to szczęście, że od razu zamieszkał u Marysi na DT, bardzo szybko znalazła się też osoba - Pani Agata, która postanowiła adoptować Mikołaja do swojej samiczki. Wszystko układało się jak w bajce, Mikołaj miał drobne problemy zdrowotne ale zdawało nam się, że mamy to już za sobą. Jedyną rzeczą, która spędzała nam sen z powiek był problem z ząbkami, wiedzieliśmy że kiedyś przyjdzie czas na korektę. Mimo wszystko Mikołaj około miesiąca temu pojechał do Rybnika do swojego nowego domu. Kilka dni temu zostało wykonane zdjęcie RTG - okazało się że mamy do czynienia ze stanem zapalnym, jeden ząbek nadawał się do usunięcia. Mikołaj otrzymał antybiotyk. Przedwczoraj wieczorem niestety Mikołaj dostał biegunki, jego opiekunowie zawieźli go wczoraj rano 60 km do Bytomia, do najlepszego weterynarza w okolicy, niestety otrzymaliśmy informację, że zmarł. Na sekcji okazało się, że Mikołaj miał wyniszczony żołądek, wrzody - nie znamy jeszcze szczegółów.
Jest nam okropnie przykro, że Mikołaj miał tak mało czasu, nie zdążył nacieszyć się życiem. Miał mimo wszystko to szczęście, że trafił na Marysię, u której mieszkał przez kilka miesięcy zanim pojechał do Rybnika. Miał to szczęście, że trafił na Panią Agatę, która go pokochała i otoczyła troskliwą opieką.
Mikołaju kicaj szczęśliwie za TM