Nowy domek się pewnie nie pojawi, dopóki Fridusia ma problemy z tymi ropniami w uszku
zgadza się, na razie adopcja zostałą wstrzymana do czasu wyleczenia, chyba, że przyszły opiekun adoptując Fridę ma doświadczenie w leczeniu takich przypadłości bądź wykazuje chęć ciągłego doskonalenia wiedzy nt chorób króliczych i i ma blisko do króliczego lekarza weterynarii, np. do Rybnika, Krakowa, Warszawy czy Torunia.
Ale ja chorego królika raczej nie oddam, bo czuję się odpowiedzialna za niego.