proszę proszę... może znów trzeba SPONTANiczną imprezę zrobić, to z wrażenia się pokochają?
tymczasem Bazylka też przeistoczyła się w królika z Monty Pythona
bez Lubczyka, za to przy innej samicy, jej hormony wzięły górę i rządzą nią aż przykro. zrobiła się nerwowa i terytorialna. myślę jednak, że to przejściowe klimaty. dziewczynka jest mądra, uczy się (np. jak unikać rąk, jednocześnie atakując nogi...
), poza tym wystarczy pokucać chwilę przy klatce bez żadnych nerwowych ruchów, to i ona się uspokaja i nieruchomieje pod palcem drapiącym w główkę, a wtedy jej oczy robią się znów poczciwymi, łagodnymi oczami Bazylki Prawdziwej
Bardzo, bardzo liczę na sterylkę! poza tym pewnie przyda jej się dom ze spokojnym towarzyszem. przy Lubczyku-luzaku nienerwowym i Bazylka była duuużo spokojniejszym pieszczochem. a tak, gdy sama musi się mierzyć z wielkim światem, to woli go traktować zębami i pazurami - na wszelki wypadeczek
W dodatku czekają ją kolejne stresy, bo musi się ode mnie przenieść - nieodwołalnie zaczyna się remont!