Szaraczku - dziękuję . Nad każdą propozycją się zastanawiam
Wczoraj był pechowy dzień. Do tej pory upilnowałam całe towarzystwo ,żeby nie miały bezpośredniego kontaktu ze sobą , co najwyżej przez pręty w klatce , gdy te moje wyrwały się z pokoju.
No, a wczoraj najpierw Kuba, a później Bambosia dostała lanie od Izoldy.
U Kubusia skończyło się na wyrwanym futrze , a z Bambosią poważniejsza sprawa - powieka cała czerwona, widać ją dziabnęła w oko.
Złapałam Bambosię na ręce , a Izunia szła koło moich nóg i kąsała mnie zawzięcie
Przez ten okres co jest u mnie , widziałam już cały kalejdoskop jej zachowań. Od bardzo miłego króliczka, uwielbiającego głaskanie , siedzenie na kolanach , do małego , gryzącego potworka
Tak jak pisałam miała ciążę urojoną , a gdy to się skończyło , królik jest nie do poznania. Przestała nagle, , dosłownie z dnia na dzień, wchodzić na łóżko, a to była ulubiona jej miejscówka. Nie daje się głaskać - dzisiaj męża ciachnęła i to zdrowo w rękę.
Nie dajemy za wygraną , próbujemy pannę pieścić , głaskać , ale z różnym skutkiem