Miałam problem z komputerem i zamieszczeniem zdjęć ale udało się
.
Jest i oto Lalitka
,nasza tymczasowiczka kilka dni po sterylizacji i gotowa do adopcji. Wypatruje strasznie kochającego domku.
Lalita jest u nas od lipca. Zabraliśmy ją z azylu ,bo akurat ona mogla opuścić w danej chwili azyl. Jest zupełnie zdrowa,jedynym jej problemem była duża nadwaga.
Zabraliśmy się za nią od razu
. Ziołka,siano,ziółka siano itd. i dużo liści brzózki,wierzby i gałązek.Udało się...ma teraz wagę normalną,ale jest sporym królikiem. Nie jest taka maleńka jak Momciu(to informacja dla potencjalnego DS).Nie mogła być prędzej wysterylizowana z powodu nadwagi. Tydzień temu doczekała się a moja radość jest ogromna, ponieważ w ostatnim czasie namiętnie wyrzucała wszystko z kuwety,budowała gniazda i strasznie widać się męczyła.
Jeśli chodzi o charakter to jest bezproblemowa. nieterytorialna, lubi głaskanie, akceptuje inne króliki. Mogą biegać wokół klatki i nie reaguje.Myślę ,że mogłaby być partnerka dla jakiegoś króliczka
. Mam nadzieję ,że szybko ją ktoś wypatrzy bo oprócz super charakteru jest śliczna. Ma piękne mądre spojrzenie.
A Momciu...no cóż. Niestety swój stan zdrowia zawdzięcza swojej poprzedniej właścicielce,czekoladzie i kanapkom
. Ma bardzo chory układ pokarmowy i ogromne problemy z trawieniem.Oprócz tego ma nadal problemy z zapaleniem tchawicy. Często się zdarza że po nawet malutkiej ilości jedzenia ma ogromne wzdęcie,brak perystaltyki...ma bardzo powiększoną wątrobę niestety. Musi mieć specjalną dietę.Malutkie porcje i bardzo lekkostrawną. Ostatnio tak się zatkał że ledwo przeżył ,ale udało się dzięki DR.Krawczykowi. Siedząc z nim w nocy przy kroplówce tak sobie do niego gadałam ,że nie może odejść bo go wszyscy kochamy..... i chyba zrozumiał bo rano już brykał
. Nie wiem ile jeszcze choroba pozwoli mu z nami być ,ale jedno jest pewne. Będziemy starali się aby miał wszystko co najlepsze i będziemy walczyli o niego do końca bo to cudowny uszak i nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło że żałuję jego adopcji.On czekał na nas. Jak na niego patrzę to często wydaje mi się ,że to nasz Cekin w innym futerku.