Trochę wiadomości z frontu.
U mnie są An Turas i Oskar, trochę posmutniały po odejściu Rzekotki, Spring i Islay ale jak biegają po tarasie to widzę, że odzyskują humor. Przedostały się już do sąsiadów (których Kic i Kuba z Dominikom poznali na niedawnej imprezie). Ciężko było je wyłapać zwłaszcza że taras u sąsiadów jeszcze większy niż u nas...
Dostaje regularny update w sprawie Rzekotki, Panna zadomowiona, śmiała, zasmakowała w mleczu
najczęściej biega po mieszkaniu. Jest czyściutka, kuwetkowa i zadowolona. Dobrze wychowana widać
Springbank jak już wiecie zachwycona nowym domem i przyjaciółmi nowymi i tym samym ja jestem szczęśliwy, że tak jej dobrze u Kuby i Dominiki. Islay u Kic na rekonwalescencji ale już raczej nie zobaczy braci, coraz starsze niestety...
Ostatni jej zabieg (szycie pod narkozą) w sumie kosztował 200zł plus leki. Jednocześnie w wyniku braku dobrej woli ze strony lecznicy musieliśmy ponieść te koszty osobiście i nie mogliśmy skorzystać z pomocy SPK (uniemożliwienie zapłacenia faktury przelewem)
Tym samym nie wykorzystaliśmy żadnych środków pochodzących z darowizn i wirtualnych adopcji. Proszę żebyście skontaktowali się z pośrednikiem adopcyjnym maluchów i Rzeci i może zdecydowali przenieść te środki na inne potrzebujące uszy pod opieką krakowskiego oddziału.
Jeśli chodzi o pytania w sprawie postępów adopcyjnych maluchów proszę pisać bezpośrednio do pośrednika bo niestety nie mam żadnych na ten temat informacji i trudno mi pomóc w tej mierze. Pozdrawiam wszystkich i bardzo dziekuję za dotychczasowe wsparcie. Bez was byłoby mi bardzo ciężko wychować tą lukrową gromadę.
Amen.