Wczorajszy dzień był żałobny. Dziś nastał nowy dzień i argumenty wszystkich ludzi, którzy mówili, że zrobili co mogłam..no cóż, mają rację. Ta nadwaga to lata zaniedbań i jej układ nie wytrzymał, ale odeszła szybko i bez bólu. Każdy jej ruch okupiony był ciężkim oddychaniem. Cierpiała a teraz szczęśliwi kice Za TM.
Bardzo dziękuje Ci, że zaufałaś i powierzyłaś mi Nadziejkę, zrobiłam wszystko by ten czas dla niej był jak najlepszy, miała tony siana, mogła sikać na czerwony dywan i była królikiem bez klatkowym,pomimo sprzeciwu mojej czeredy. Nawet gdybym wiedziała, że tak to się skończy i tak wzięłabym ją do siebie, cierpienie to część życia , tak jak umieranie. Nadzieja była jak promyk słońca.
Lekarz, który nas w nocy przyjął nie wypuścił Nadziejki do domu, za co też muszę podziękować. Chociaż Hope nikt nie adoptował, to miała i ma nas wszystkich tutaj na forum, bardzo WAM wszystkim dziękuję!!
Dziękuję:*jesteście wspaniali i niezastąpieni!