Oby Zarusia szybko się do tego przyzwyczaiła i sobie jakąś nową strategię obmyśliła.
Na pewno da sobie radę. U mojego Pusia wygląda to tak - króliczek kładzie się na boczku i przednimi łapkami myje sobie buźkę, przyciąga uszka do pyszczka i tak je myje. (A tak na marginesie to wygląda przy tym przesłodko
) Nie wiem jak szybko po amputacji wpadł na taki pomysł, ale teraz to sobie świetnie radzi.
Była też zdziwiona, czemu nie może podrapać się w lewe uszko Chyba jeszcze nie dotarło do niej, że nie ma już tej łapki..
U mojego Puszka taki stan też długo trwał. Jak go wzięłam był już kilka miesięcy po operacji. Ale nadal próbował drapać się po uchu.
Było widać, że mięśnie brakującej łapki pracują... a w dodatku w tym samym rytmie ruszało się jego uszko... jakby rzeczywiście się drapał. Ale już dawno nie widziałam, żeby to robił. Chyba w końcu się zorientował, że brakującą łapką nie można się podrapać.
A poza tym Puszek to najnormalniejszy króliczek. Biega równie dobrze jak Inka na 4 łapkach, a nawet dużo chętniej od niej. Wskakiwanie do kuwety nie jest dla niego żadnym problemem. Biega za nogami dopominając się jedzonka. Ogólnie mówiąc jest pełen życia (a gdyby miał wszystkie łapki to chyba by mi rozniósł mieszkanie w strzępy
)
A z Zarusią na pewno będzie dobrze i sprawi dużo pociechy swojemu nowemu właścicielowi. Będę trzymać kciuki na maleńką.