eh taki okropny dzień!, dni! rano idąc na uczelnię "spotkałam" jeża, był bardzo duży i leżał u wylotu rynny, myślałam, że śpi, w takim dziwnym miejscu, ale jak się przyjrzałam zauważyłam że nie oddycha, wzięłam patyczek,żeby sprawdzić na pewno, i okazało się że od spodu już się zaczął rozkładać, potem w ramach zajęć byliśmy na jakiejś durnej fermie
, nienawidzę hodowli, jestem przeciwna i wogóle na wielkie NIE, oprowadzono nas po "porodówce" świń, gdzie w jednym boksie leżał martwy prosiak, z żywym rodzeństwem, obsługa miała to w d..., wracając autokarem postanowiłam posprawdzać forum, dla odstresowania i dobrych wieści, a tu proszę... Bronchitek - cudowny królinek, który nawet nie zdążył pomieszkać w nowym domku, Bośniakowa Nala, która tak długo walczyła, i przedwczoraj biedny, kochany Odlocik, dający nadzieję, że da radę
eh, zbyt kruche są te małe istotki, często niedocenione, niezauważone, poszkodowane przez los, smutno tak
mam nadzieję, że im wszystkim jest, będzie dobrze za TM.
Wybaczcie mi offtopic, ale tak mnie to wszystko już przygniotło i zasmuciło...