Autor Wątek: Czy kastracja pomoże?  (Przeczytany 6532 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline gitarowa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6
Czy kastracja pomoże?
« dnia: Styczeń 05, 2014, 19:54:35 pm »
Witam
Mam problem z moimi samczykami, które nijak nie chcą się zaprzyjaźnić. Jeden jest wykastrowany, drugi jeszcze nie, ale to właśnie ten bezjajeczny wykazuje agresję do pełnojajecznego. Czy kastracja drugiego samca może sprawić, że ten pierwszy zacznie go inaczej traktować? Czy po kastracji zmieni się jego zapach albo coś, tak  że tamten nie będzie już go uważał za rywala? Bardzo proszę o radę!

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Czy kastracja pomoże?
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 05, 2014, 20:50:22 pm »
Czy kastracja drugiego samca może sprawić, że ten pierwszy zacznie go inaczej traktować? Czy po kastracji zmieni się jego zapach albo coś, tak  że tamten nie będzie już go uważał za rywala? Bardzo proszę o radę!
Tak.
Ale czy kastracja zagwarantuje zaprzyjaźnienie - nie, na pewno ułatwi. I nie ma co oczekiwać rezultatów od razu - hormony musza opaść. Poza tym, my, jako inny gatunek nie wychwytujemy wszystkich sygnałów zwierząt, nie mamy pewności, że młodszy nie wysyła sygnały do kastrata- co mi zrobisz dziadku? ja tu będę szefem? A królik może zostawiać takie info w zapachu bobków, moczu, w sposobie reagowania na straszenie dorosłego samca - niby nic nie robi, a pokazuje, że się nie podporządkuje.
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline gitarowa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6
Odp: Czy kastracja pomoże?
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 05, 2014, 21:42:33 pm »
Faktycznie młody zostawia wszędzie bobki i zaznacza klatkę starszego strumieniem siuśków, więc starszy ma prawo czuć się zirytowany... Ale to dopiero od niedawna. Jak młody do nas trafił to był malutki, więc wtedy jeszcze na pewno nie wysyłał żadnych sygnałów terytorialnych, a starszy od pierwszego dnia był do niego agresywny.
No ale mimo wszystko liczę na to, że kastracja sprawi, że starszy ujrzy młodego w innym świetle...

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Czy kastracja pomoże?
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 06, 2014, 00:09:28 am »
Faktycznie młody zostawia wszędzie bobki i zaznacza klatkę starszego strumieniem siuśków, więc starszy ma prawo czuć się zirytowany... Ale to dopiero od niedawna. Jak młody do nas trafił to był malutki, więc wtedy jeszcze na pewno nie wysyłał żadnych sygnałów terytorialnych, a starszy od pierwszego dnia był do niego agresywny.
No ale mimo wszystko liczę na to, że kastracja sprawi, że starszy ujrzy młodego w innym świetle...

Skoro ludzcy ojcowie, mimo posiadania rozumku, mogą być zazdrośni o własne potomstwo, to ja bym się nie dziwiła króliczkowi, który nie jest wniebowzięty "intruzem", z którego nie ma żadnego pożytku.

Moje samce z niechęci przeszły niestety do otwartej wojny, mimo wykastrowania obu, ale się nie zrażam (choć jeden osioł prowokuje, a drugi baran strasznie brutalnie gryzie - i mnie i "wroga"). Ale z samiczką Bizu, oba dogadują się świetnie, a ona nie może przeboleć, że w czasie biegania nie ma ich obu na raz.
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline gitarowa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6
Odp: Czy kastracja pomoże?
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 06, 2014, 21:44:37 pm »
A czy to, że nie dogadywały się do czasu kastracji nie wpłynie na utrwalenie się tej agresji? Jest możliwe, że po kilku miesiącach nienawiści nagle im się odmieni?

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Czy kastracja pomoże?
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 06, 2014, 22:21:33 pm »
A czy to, że nie dogadywały się do czasu kastracji nie wpłynie na utrwalenie się tej agresji? Jest możliwe, że po kilku miesiącach nienawiści nagle im się odmieni?
Zależy, jak to niedogadywanie się wyglądało. Króliki są pamiętliwe, więc jak się mocno pogryzły, to raczej będzie dłuższa praca nad zmianą nastawienia.
A na nagłą odmianę, to bym wcale nie liczyła, bo mało prawdopodobna. Z takich powodów poleca się zaprzyjaźnianie par mieszanych i obu po zabiegu - bo wtedy jest łatwiej i mniejsze szanse, że któreś reagując agresją będzie prowokować albo że trzeba będzie czekać pół roku na opadnięcie hormonów po zabiegu.

Nie ma zmiłuj - króliki to z natury zwierzęta terytorialne i żyjące w parach, utrzymanie terenu to dla nich kwestia życia i śmierci, więc walczą.

To jest mniej więcej tak:
Nienawiść - jeden lub oba nie chcą jeść w obecności drugiego, nie dają się przekupić; przy każdej okazji startują do walki - stają wtedy słupka i skaczą z zębami w okolice głowy, przez kraty skaczą do siebie i powarkują.
silna niechęć - dają się przekupić i są w stanie jeść przez kraty; zaczepiają się przez kraty, ale nie skaczą na oślep; przy każdej okazji bez ograniczeń skaczą do siebie z zębami.
niechęć dają się przekupić w obecności rywala; przez kraty w zasadzie się ignorują; przy zbytniej bliskości bez krat gryzą siebie w różne miejsca ciałka i ganiają się.
ignorancja mogą jeść przez kraty i bez barier; przez kraty potrafią nawet leżeć obok siebie, nie zaczepiają się; wypuszczone nie szukają swojego towarzystwa, mogą się przeganiać.

Pewna jesteś, że mówisz o takiej nienawiści? Bo ja musiałam leczyć ropień na łopatce jednego uszaka, a przy kolejnym spotkaniu zęby rywala przedziurawiły mu łapkę :( I nadal mam nadzieję, że chłopaków naprostuję.
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...

Offline gitarowa

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6
Odp: Czy kastracja pomoże?
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 06, 2014, 23:08:20 pm »
Hm...sama nie wiem który z tych układów jest między moimi uszakami ;).
Bo przez kraty one się ignorują (na początku duży małego atakował tez przez kraty, ale po jakimś czasie dał spokój). Przez kraty bez oporów jedzą, tak jakby się nie widzieli. Z tym że u nas te kratki są takie małe, że nie ma sposobu żeby one się przez nie pogryzły, więc podejrzewam, że po prostu duży zorientował się, że to i tak nie ma sensu i dlatego przestał się na nie rzucać. Natomiast bez krat duży nie chce jeść w obecności małego i po krótkiej chwili wyskakuje do niego z zębami. Mały kompletnie go ignoruje, je spokojnie i ucieka dopiero jak tamten faktycznie go chapnie.
Dziś była śmieszna sytuacja, bo postawiłam między nimi doniczkę z bazylią, dużego trzymając za uszy, żeby nie mógł dosięgnąć małego. Mały zajadał, a duży nie - tylko się z przymrużonymi oczami, skulony wpatrywał w malucha. W pewnym momencie zrobił skok w jego kierunku, kłapiąc zębami, ale jako że był trzymany za uszy, to nie dosięgnął, tylko zęby trafiły mu na bazylię. A jak już ją chapnął, to nie mógł się powstrzymać i zaczął jeść :D Więc skończyło się na wspólnym posiłku. Ale jak na koniec zetknęły się nosami nad doniczką, to znowu była próba dziabnięcia (i jeszcze do tego z groźnym warkotem).

Też mamy już za sobą leczenie ropnia (też na łopatce!) przedziurawione uszko (na wylot :( ) bo kiedyś mały sam wydostał się z zagrody i duży go dopadł zanim zauważyłam, ze coś się dzieje.

W poradach o zaprzyjaźnianiu wszędzie piszą, że trzeba konfrontować uszaki i ingerować dopiero jak sytuacja jest naprawdę poważna. A ja nie wyobrażam sobie puszczenia ich razem choćby na chwilę, bo od razu by duży małego ugryzł do krwi, przy pierwszym chapnięciu :( U nich nie ma żadnego lekkiego podszczypywania, czy przeganiania, tylko od razu atak z zębami i warczeniem. Zastanawiałam się co by się stało, gdyby mnie nie było w domu wtedy kiedy mały wyskoczył z zagrody. Czy duży by go zagryzł, czy może jednak w pewnym momencie by dał spokój? Aż mi ciarki przechodzą jak o tym myślę...

Ile czasu Twoi chłopcy są po kastracji? Może jeszcze im hormony się nie uspokoiły.
Ja mogę czekać nawet kilka miesięcy, byle by tylko w końcu się udało i bym mogła zobaczyć wylizujące się i przytulające uszaki :( (nie wspominając o tym, że mogliby wtedy obaj biegać luzem, a teraz jeden zawsze musi być zamknięty).

Offline Eni

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2918
  • Płeć: Kobieta
  • moje posty są prywatnymi opiniam, NIE jestem z SPK
  • Lokalizacja: Głogów/Bardo
  • Moje króliki: Bizu
  • Pozostałe zwierzaki: Kajtek, Stella, Benio
  • Za TM: Amie [10.06.2013] Agneau [13.06.2014], Jasiu [13.02.2017]
Odp: Czy kastracja pomoże?
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 06, 2014, 23:27:44 pm »
Ile czasu Twoi chłopcy są po kastracji? Może jeszcze im hormony się nie uspokoiły.

Młodszy prawie 2 lata i był kastrowany jako 14-to tygodniowy królik, a starszy 2 miesiące. Młodszy jest jawnie agresywny i zaczyna, a starszy jest opanowany, ale atakuje jakby miał zabić ;(

Mam taką nadzieję, że jednak hormony opadną i nie będą starali się wypatroszyć.

Z mojego doświadczenia wynika, że króliki w walce są zawzięte i miałam już przypadek, że nie dało się zaprzyjaźnić dwóch samic - jedna przestała jeść, rzucały się na siebie na oślep przez siatkę i były non stop w trybie bojowym, co skutkowało atakami ala pitt-bull na mnie i próbami rozszarpania wszystkiego.
Wsadź wrażliwego na przeciągi króliczka w koszyk na rowerze, prowadzaj z natury panikującego królika na automatycznej smyczy, wyprowadzaj zwierzaka niczym psa do lasu czy na trawnik w mieście i... dziw się, że królik choruje...