Chciałam ustosunkować się do wypowiedzi na temat Adrienne.
Wiedzieliśmy, że Ada planuje odejść z SPK, jednak nie mieliśmy pojęcia, że jej sytuacja jest na tyle ciężka, że aż musi oddać swoje króliki. Jak trudne jest położenie, w którym szuka się dobrego domu dla swoich własnych zwierząt – wie niewielu z nas. Współczuję ogromnie wszystkim, których życie zmusza do podjęcia takiej decyzji. I myślę, że każdy z nas takie sytuacje odbiera podobnie.
Natomiast nie można oczekiwać, by ktoś publicznie zwierzał się nieznanym sobie ludziom z tego, jakie ma problemy.
Możemy pomóc jej i jej królikom znajdując nowe, dobre domy dla tych zwierzaków i tak na pewno zrobimy. Nie chemy nikogo oceniać, bo nie od tego jesteśmy. Jeśli chodzi o sprawy formalne – jako oddająca adoptowane króliki, zgodnie z treścią Umowy Adopcyjnej, Ada będzie musiała opuścić szeregi wolontariuszy SPK, co i tak planowała zrobić z tych czy innych powodów. Na chwilę obecną jesteśmy jej bardzo wdzięczni, że nie robi tego natychmiast, że razem z nami dopracowuje podjęte zobowiązania, że wciąż pomaga organizacji, i chce wspierać ją aż do zakończenia spraw które prowadzi i przekazania wszystkich obowiązków innej osobie.
Proszę o zrozumienie i nie zaśmiecanie wątku, który dotyczy królików do adopcji. W ten sposób tylko utrudnimy poszukiwania domów dla nich. W imieniu królików do adopcji z góry dziękuję.
Chciałabym aby obyło się bez oceniania, czy ktoś powinien sobie poradzić czy nie i jak powinien się zachować. Nie jesteśmy tutaj w takim celu. Od 10 lat naszym celem jest pomaganie uszakom i potknięcia zapewne będą nam towarzyszyć przez kolejne lata. Tam gdzie sa ludzie, zwierzaki, są emocje i również potknięcia. Możemy tylko czynić wysiłki by było ich jak najmniej, jednak wszystkiego w życiu przewidzieć się nie da.