My też dojeżdżamy przez pół Warszawy, ale na prawdę warto. O kastarcji Bastka pisałam trochę w dziale kastracja.sterylizacja. Ale powtórzę.
Zabieg był 8 lutego. Wcześniej byliśmy na pobraniu krwi. Zabieg udał się bez problemów i komplikacji. Po godzinie pojechaliśmy już z uszatym do domu. Był jeszcze lekko pijany po narkozie, nie mógł utrzymać się na łapkach i się przewalał. Początkowo nic nie chciał jeść, pić zaczął dość szybko. Przez okres brania antybiotyku był problem z kupkami, bi wszystkie wyglądały tak jak nocne i ich nie zjadał. Ale dr. Kuba powiedział nam, że to może być skutek właśnie działania antybiotyku. I faktycznie, po odstawieniu go kupki wróciły do normy.
Teraz już jest wszystko dobrze. Ba, nawet zauważyliśmy już pierwsze zmiany w zachowaniu: mniej kupek na podłodze
i większa chęć do głaskania
Jeśli chodzi o klinikę Ogonek, to super u nich jest to, że jak coś Cię martwi dzwonisz do swojego lekarza lub piszesz maila i albo tłumaczą przez telefon, albo mówią, że chcą zerknąć na zwierzątko i trzeba przyjechać. Nie ma też sytuacji, że kończą się godziny przyjęć i lekarze wychodzą dziękują zapraszają na jutro. Nie. Tam przyjęty zostanie każdy. Siedzą do ostatniego pacjenta. Ja wiem, że tej kliniki już nie zmienię i dr Kuby tez nie wymienię na innego, bo już zna mojego zwierza i nawet się lubią!:-)