Już jestem. Po pierwsze bardzo dziekuje wszystkm za porady, jesteście kochani
Tak Karusia ten lekarz to kompletny konował...
No więc straciłam godzine czasu na szukanie weta w okolicy. I naszczęscie znalazłam przemiłą panią, która poradziła mi:
-masaz brzuszka,
-podawanie doustne LAKCIDU,
- dopijać ja bobofrutem.
Niestety nie mogła dać leków, bo lekarz-konował nie zapisał nigdzie co jej podał
Mało tego nic przy tym nie mówił, po prostu dostała zastrzyk i już... nie mówił co to może byc za choroba, nie pytal sie o nic po prost dał zastrzyk, poprosił o 10zl i nara - radź sobie sama kobito.
Trochę nas to kosztowało czasu i nerwów ale opłaciło sie - pani dała nam pomocne wskazówki.
Już dostała pierwszą dawkę LAKCIDU (chodź nie było to łatwe), napiła sie bobofruta (chyba jej zasmakował) i teraz zabieram sie za masaż brzuszka.
Aha i w sumie nie wiem skąd u mnie taka diagnoza
po prosu jak widziałam że mała jest chora to od razu przyszło mi na mysl, że powinna byc wysterylizowana
Jeszcze raz dziękuje a pomoc