Miałam tu spore zaległości, więc musiałam przeczytać chyba ze cztery strony. Przyznam jestem w szoku. Można coś podawać królasowi w przekonaniu, że mu smakuje i jest szczęśliwy, za to w niewiedzy jak bardzo może mu to zaszkodzić. Ale podkreślanie, że królik już 3,5 roku na tym przeżył, czy że każdy wychowuje jak chce jest nieco nie na miejscu. Ja pierwszego królika miałam znalezionego na podwórku i dorosłego. Nie wiem ile miała lat, co jadła, nie znałam forum SPK i wychodzi że miałam zerowe pojęcie o tych stworzeniach. Dostawała wszystko to co "najlepsze" : mieszanki, kolby, wielkie kostki wapna, orzechy ziemne, suche bułki itp. Zieleninę też jadła, za to na sianie to tylko spała. Koszmar ! A jeszcze większy koszmar nadszedł kiedy królik po 2,5 roku takiego obfitego jedzenia już nie dał rady. Bieganie codziennie do weterynarza. Mega rozwolnienie, wzdęcia, pęcherz moczowy grubo zapiaszczony (między innymi efekt nadmiernego wciągania wapna) i ogólne otłuszczenie. Zastrzyki, odparzenia po ciągłym myciu zadka, który wiecznie był obklejony po rozwolnieniu. I na koniec jeszcze musiałam uśpić bo już nic więcej nie dało się zrobić żeby zwierzątko odratować. Brzmi jak horror ? A mi się wydawało, że królik był szczęśliwy, bo tak się cieszył na orzecha i inne świństwa. Do tej pory źle się z tym czuję. Teraz mam dwa królasy. Regularnie szczepię, karmię sianem, granulatem, zielonką. Od czasu do czasu poczęstuję rodzynką, winogronem, kawałkiem banana itp. Bardzo chętnie wciągają suszki, lubią korzeń cykorii. Wystarczy, że urozmaicę tym co dla nich dobre i wiem, że jeśli coś im się przydarzy to na pewno już nie od niewłaściwej diety. Dlatego wiem, że można bezwiednie "uszczęśliwiając" zwierzątko doprowadzić je do śmierci. Nierozumiem jednak jak można mając odpowiednią wiedzę i słuchając porad innych Forumowiczów uparcie twierdzić, że "mojemu nie zaszkodzi i każdy wychowuje jak potrafi". Owszem nikt nikomu nie postawi strażnika przy klatce i Wasza sprawa co dajecie uszakom do jedzenia, ale miejcie świadomość że żywiąc je nieprawidłowo przyczyniacie się do ich śmierci.