Autor Wątek: Poznańskie króliczki  (Przeczytany 216954 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

sonia

  • Gość
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #320 dnia: Lipiec 31, 2009, 19:18:38 pm »
Istne cudenka :*  :*  :*

Wygladaja jak blizniaki :DD

Slodkosci kochane :heart

Offline Tamcia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 484
  • Płeć: Kobieta
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #321 dnia: Sierpień 01, 2009, 10:18:06 am »
Nie mogę na szybkiego znaleźć wątku z początkami Piegusa,więc napiszę tutaj...Adoptujemy go :)

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #322 dnia: Sierpień 01, 2009, 11:01:14 am »
Tamcia gratuluję :)



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

sonia

  • Gość
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #323 dnia: Sierpień 02, 2009, 11:47:32 am »
Wspaniale :jupi
Piekna Koki dostanie rownie pieknego kawalera :*
Pasuja do siebie :bukiet

Offline Kasiula86

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 803
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA
    • adopcje.kroliki.net
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #324 dnia: Sierpień 04, 2009, 23:41:05 pm »
No tak Tamcia, ja też Tobie gratuluje trafnej decyzji :)

W poznańskim schronie są obecnie dwa króle z grzybicą i jeszcze jeden u Słodziaka też z grzybem (nie wiem czy to jakieś fatum  :zdenerwowany)

Jutro zabieram dwa grzybki ze schronu do lecznicy akademickiej, gdzie będą pod stałą opieką wetów i gdzie dojdą do siebie, a po zakończeniu leczenia trafią do DT.
Bardzo pomogła mi w tym Karolina, która adoptowała Celkę i Kartera i której siostra jest wetką. Karolina będzie codziennie chodziła do lecznicy do króli, będzie im sprzątała, wymieniała sianko, wodę itp.  :bukiet

Nie wiem za bardzo jak z płcią czy rasą tych uszoli, jutro się dowiem, ale chyba jest jeden baranek, który jest samcem i został już wykastrowany, drugi nie jest na pewno po kastracji, ale poza tym nic o nim nie wiem.


Natomiast już pojutrze do nowego domu, do Ciapusi, pojedzie Petunia  :jupi  :jupi

Offline Amy

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 2205
  • Płeć: Kobieta
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #325 dnia: Sierpień 05, 2009, 08:49:49 am »
Jak fajnie :-) Liska, Piegus a teraz Petunia.. Super, że uszaki znajdują nowe domki :-)
Ja z moim zoo życzymy wszystkim królom w nowych domkach dużo zdrówka i duuuużo ulubionego jedzonka :-)

Pinuś ['] , Fluffy ['] , Pysio ['] & Flip [']

Shaiya

  • Gość
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #326 dnia: Sierpień 05, 2009, 09:49:16 am »
Która to zajęcza jest? :P

Offline kasiek

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2981
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Kraków
  • Moje króliki: Pompon
  • Za TM: Ukryj i Bisia
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #327 dnia: Sierpień 05, 2009, 12:40:44 pm »
Cytat: "Kasiula86"
Natomiast już pojutrze do nowego domu, do Ciapusi, pojedzie Petunia  :jupi  :jupi


Ale super  :rotfl2 świetnie że wszystko poszło świetnie :D Bo z tego co pamiętam to Ciapusia się obawiała czy wszystko dobrze pójdzie... a jednak udało się :D  :jupi

Hannelli

  • Gość
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #328 dnia: Sierpień 05, 2009, 19:29:37 pm »
Chciałam ZNOWU ogromnie podziekować za dary od Sonii dla naszych poznańskich uszatków za super wypasioną klatkę i 3 wielkie paki trocin. Soniu:  :bukiet   :*

I kilka nowych wieści z mojej przechowalni.

Jutro zawożę Petunię do nowego domku czyli Ciapusi (o czym chyba wszyscy już wiedzą :diabelek ).

W niedzielę jade ze Słodkimi Uszami po nowe tymczasy czyli mamę z 5 maluchów.

Od soboty mam nową tymczasowiczkę Popo. Miała być grzeczniutka  :bejzbol , ale na razie tego nie widzę. A oto Popo:


Dzisiaj nie mam za bardzo czasu na pisanie, ale później opowiem Wam o malym cudzie w mojej przechowalni. :jupi

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #329 dnia: Sierpień 05, 2009, 19:43:53 pm »
Hanelli, Popo jest przepiękna!
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #330 dnia: Sierpień 05, 2009, 20:06:14 pm »
zgadzam się z Bośniaczką - cóż za słodki pycholek :DD
czekamy na relację. I życzymy wesołej podróży na Śląsk :lol
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Kasiula86

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 803
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA
    • adopcje.kroliki.net
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #331 dnia: Sierpień 06, 2009, 12:47:46 pm »
Nie wiedziałam czy założyć nowy wątek w dziale historie czy napisać o tym tutaj, ale postanowiłam jednak tu licząc na dobre zakończenie tej historii.

Wczoraj byłam w poznańskim schronie, odebrać dwa królasy, które miały mieć grzybicę. Jak pisałam wcześniej udało mi się załatwić im miejsce w szpitaliku, w lecznicy akademickiej, gdzie miały być wyleczone z tej grzybicy a później iść do domów tymczasowych.
Okazało się jednak, że żaden z nich tej grzybicy nie ma, jest o wiele gorzej, ale po kolei.

Jeden króliś to samiec, baranek, wykastrowany.
Pojawił się w schronie dwa tygodnie temu, powiedzieli, że jest wychudzony. Postanowili go wykastrować, tak jak to zawsze robią. W trakcie kastracji wetka zobaczyła łyse plamki na brzuszku, ktoś inny dodał sobie, że król ma grzybicę i tak nam powiedzieli. Drugi królas przyjechał na dniach, powiedziano nam, że też ma grzybicę. Poszłam z wetką do tych króli, okazało się, że tego jednego nawet nie widziała. Pierwszy króliś, ten baranek, jak go zobaczyłam pierwsze wrażenie - jaki cudowny, wygląda jak Lulu - po czym spojrzałam z bliska a tam sam kręgosłup, a na nim skóra. Króliś ma główkę jak Lulu, a reszta ciała... jest wielkości tej główki... nie widziałam jeszcze takiego chudego królika. Podobno jak został przywieziony to miał ząbki przerośnięte aż za pysio i nie mógł jeść. Do tego jak go podniosła okazało się, że cały kuper, nóżki i ogonek ma w postaci kołtuna, a skóra jest odparzona. Grzyba nie ma. Wzięłam go więc, bo wetka powiedziała, że teraz trzeba go dokarmić i będzie dobrze.

Drugi króliczek też jest w tragicznym stanie, początkowo myślałam, że w o wiele gorszym niż baranek, pod pyszczkiem ma mega wielkiego ropnia. Wetka powiedziała, że nie może mi go wydać, że jutro (czyli dzisiaj) da mu narkozę i spróbuje mu wyciąć tego ropnia. Jutro będę dzwonić pytać co z nim, ale wetka powiedziała, że szanse są niewielkie.  :(

Z tym barankiem pojechałam do lecznicy, jako że byłam umówiona i tak. Nie było jeszcze mojej wetki Oliwii Chosia (siostry Karoliny, która adoptowała Celę i Kartera), więc przyjęła mnie inna wetka. Zobaczyła go i się przeraziła, ale nie była smutna (tak jak ja), tylko wkurzona, że tak piękny króliczek został w ten sposób zaniedbany. Położyłyśmy go na stole, chciała obejrzeć jego ząbki i co zobaczyła? Wielkiego ropnia, wielką kulę przy żuchwie.. powiedziała, że mam go dokarmiać, że jeśli będzie jadł to można chwilę poczekać z operacją, jeśli nie to mam przyjechać na 8 następnego dnia na operację usunięcia tego ropnia. Poza tym mam mu umyć pupę licząc, że włosy zmiękną i albo same odpadną albo będzie trzeba je wygolić.
Nie jestem w tej chwili na stałe w Poznaniu, zrobiłam sobie krótkie wakacje, jako że są to ostatnie wakacje w moim życiu i przyjechałam z moimi królami do rodziców. Nie chciałam go w takim stanie targać 90km i następnego dnia znowu wieźć, więc zastanawiałam się co robić, czy zostać z nim w Poznaniu (zostawiając moje króle i dwa tymczasowe pod opieką babci) czy jednak jechać z nim, a następnego dnia o 8 wracać z powrotem do Poznania.
A króliś tak cudny, przez tą drogę ze schronu do lecznicy zdążył się położyć na boczek z wyciągniętymi nóżkami. A tak podobny do Lulu... i dlatego też tak bardzo to przeżywam, bo on wygląda jak Lulu, ale po jakiejś straszliwej chemioterapii, nie wiem jak to określić, nie wiem....

Jak jeszcze nie zdążyłam wymyślić jakie działanie podejmuję zadzwonił telefon, to Oliwka przyszła do lecznicy i mówiła, że mam z nim wracać, że go zostawią w lecznicy. Pojechałam więc, Oliwia go obejrzała, przygotowałam mu klatkę, którą dla niego zabrałam, wielką 120tkę, nasypałam żwirku, dałam sianko, wodę. Zostawiłam go tam, Oliwia powiedziała, że dzisiaj będzie operowany. Po pracy pojechała do niego Karolina, która siedziała z nim aż do zamknięcia lecznicy, do 22. Maluch zjadł całą miseczkę granulatu, Karolina dała mu pełno suszków, jadł jak oszalały. Dziewczyny podjęły decyzję, że po operacji jak króliś trochę wydobrzeje wezmą go do siebie do domu, gdzie dojdzie do siebie i będzie czekał na nowy dom, więc byłam uradowana, że wszystko tak ładnie się ułożyło. Rano dostałam smsa, że są bobki, więc to oznaczało, że z jelitami nie jest tak tragicznie po tak długiej głodówce.

O 9 króliś był operowany. Po operacji dzwoniła Oliwia, że praktycznie cała żuchwa została opanowana przez tego ropnia, że postarała mu się to oczyścić, ale to był tak zaawansowany stopień, że jest naprawdę źle. Usunęła mu wszystkie ząbki z tej strony, gdzie był ropień, bo nie było innej możliwości, zęby też były zainfekowane. Przeczyściła ile się dało i teraz pozostaje nam czekać.
Króliczek został już wczoraj dokładnie wymyty, dzisiaj też miał namaczany ten kuperek i ogonek i nóżki, podobno wygląda to już o wiele lepiej. Na łapce ma założony wenflon.

Płakać mi się chce za każdym razem jak o nim myślę, taki kochany, ufny, spokojny, a przy tym całym cierpieniu taki wyluzowany i uroczy. Oliwia mówi, że szanse na to, że wyjdzie z tego są minimalne, mi pozostaje mieć nadzieje...

Shaiya

  • Gość
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #332 dnia: Sierpień 06, 2009, 13:07:17 pm »
My tez mamy nadzieję! Jak można było królika doprowadzić do takiego stanu.
Są jakieś zdjęcia?

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #333 dnia: Sierpień 06, 2009, 20:29:54 pm »
Petunia juz jest ze mną :rotfl2
Została przechrzczona na Milka ;)
Był taki tłum (koncert U2), że myślalam, że się z Hannelli nie znajdziemy, ale się znalazłyśmy i Milka została mi przekazana ;)

Jeden problem - chyba zostawiłam u Hannelli w aucie mój telefon :oh: Pal licho telefon - mnie bardziej zależy na karcie sim.
Hannelli - jak już będziesz przy komputerze to napisz proszę.

Milka jest piekna, przerosla moje oczekiwania, cudaśna królina, bardzo moją królewnę przypomina. Leży sobie teraz w klatce i odpoczywa po długiej podróży. Jasper zero reakcji - wcina sianko odwrócony do mnie tylkiem ;) Zupelnie inna reakcja niz wtedy, kiedy przynioslam go do domu - wtedy Ciapula wpadla w szal i myslalam, ze zagrodę rozwali, tak szarpala za kraty ;)

Jak Milka troche odpocznie to wypuszcze Jaspera i zobaczymy jak będzie. Na razie jest zestresowana więc nie ma co jej męczyć.

Zdjęcia niebawem w naszej galerii ;)
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #334 dnia: Sierpień 06, 2009, 21:09:31 pm »
Super, że już jest u Ciebie :) A czemu akurat Milka? :)



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

Offline Ciapusia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3526
  • Płeć: Kobieta
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #335 dnia: Sierpień 06, 2009, 21:11:50 pm »
A nie wiem czemu, po prostu tak postanowiłam, że będzie się nazywać Milka, bez większych powodów ;)
"Wy nie cofniecie życia fal.
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal,
Świat pójdzie swoją drogą."

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #336 dnia: Sierpień 06, 2009, 21:48:24 pm »
Acha, no myślałam, ze taka łaciata, czy coś :P



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

Offline maro

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2515
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #337 dnia: Sierpień 06, 2009, 21:50:40 pm »
Kasiula86, kochana doskonale Cię rozumiem wszak Lulu to jak mój Klapuś serce sie kraje jak zobaczy się taką biedę. Jak dzwoniłaś nie wiedziałam, ze sprawa jest tak poważna bardzo mi przykro i trzymamy z Brrunia kciuki mocno, coby wszystko było ok. :przytul
Maro

Na adopcję czekają:
Szarak http://www.przygarnijkrolika.pl/krolik-szarak-warszawa
i inni

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #338 dnia: Sierpień 06, 2009, 22:02:52 pm »
Ciapusia - gratulacje :przytul
czekam niecierpliwie na zdjęcia, najlepiej z Jasperkiem :lol
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Kasiula86

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 803
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA
    • adopcje.kroliki.net
Poznańskie króliczki
« Odpowiedź #339 dnia: Sierpień 06, 2009, 22:59:51 pm »
Ciapusiu, tu też napiszę, że się bardzo cieszę, że Petunia vel Milka spokojnie zniosła długą podróż i czekam na dalsze relacje z jej pobytu w nowym domu :)

Maro, dzięki za ciepłe słowa i kciuki, maluch po wybudzeniu się długo dochodził do siebie, ale podjadł w końcu trochę i zrobił siusiu i bobki. Niestety granulat cuni pro, który zawiozłam jest dla niego za duży i musi mieć łamany na mniejsze części, przydałoby się cuni duo, ale nigdzie go już nie można dostać. Karolina miała w domu jeszcze jedno opakowanie, przyniosła, mam nadzieję, że królisiowi będzie tak łatwiej.
Póki co zostaje w lecznicy, jutro, najpóźniej w sobotę będzie zabrany do dziewczyn, do domu, gdzie oprócz profesjonalnej opieki, będzie miał ciepełko i spokój.

Shayia, zdjęć mu nie robiłam, nie miałam do tego zupełnie głowy, zresztą wydaje mi się, że lepiej nie widzieć królika w takim stanie.



W Poznaniu został dzisiaj oddany kolejny króliczek, nie miał imienia, więc nazwałam go Bubu, bo mi to do niego bardzo pasuje. Bubu jest samcem, niewykastrowany, ma około roku, jest zaszczepiony przeciw pomorowi i myxo.
Poniżej zdjęcie pięknego pana: