Ja o Kuni się nie mogę wypowiadać, bo nie miałam z nią kontaktu, ale to jest tak, że silna osobowość i bezklatkowość to niestety nie to samo, co agresja.
Królika agresywnego ciężko jest komuś adoptować nawet nie dlatego, że brakuje chętnych, tylko że jest ryzyko, że ci chętni sobie nie poradzą z takim specyficznym uszatkiem. I na końcu ucierpi jak zawsze zwierzę.
Zbieram się do opisania przypadku Nali, ale jeszcze chwilę potrzebuję na to.