ojej, jacy wszyscy jesteście kochani!!
miałam dzisiaj dość dziwny dzień - rano wezwałam weterynarza, bo mój pies zle się czuł (podejrzewamy nowotwor, to duzy wiekowy pies, powoli zbliza sie jego kres), weterynarz pobral krew i wyniki mialy byc dzisiaj o 18, rano po jego wizycie pojechalam do Pałacu Prezydenta, bo zaproszono mnie na konferencję o prawach zwierząt (pierwszy raz w zyciu bylam w tym pałacu, czysta przyjemnosc isc przez te wszystkie eleganckie sale i korytarze i pózniej w takowej sali zasiadac przy okragłym stole z mikrofonami, w obecnosci roznych waznych przedstawicieli władz - to byl mily nieoczekiwany prezent - zbieg okolicznosci, w koncu urodzilam sie w swiatowy dzien zwierzat, i akurat dzisiaj byla ta konferencja), tak wiec wyszlam podniesiona na duchu, a potem zblizala siie 18sta i zaczelam sie bac, co z wynikiami badania mojej Tekli. Na szczescie weterynarz powiedzial, ze nie jest tak tragicznie jak myslelismy (w grę wchodzilo uspienie dzisiaj, a troche kiepsko sie czulam z mysla o uspieniu swojego psa w urodziny).
Na razi wyrok zostal odroczony, robimy terapię na slepo antybiotykami, we krwi niczego specjalnego nie bylo, palpacyjnei pies na powiekszony pecherz moczowy i mocno schudl, nie chce jesc. USG nie wchodzi w grę, bo Tekla ma chorobę lokomocyjną, a to wielki pies jest, zawsze weci tu przyjezdzają. zreszta gdyby to byl nowotwor to i tak bysmy nie leczyli, bo szkoda męczyc zwierzaka jeszcze bardziej, a jesli to cos innego, to powinno sie poprawic. zadne uszkodzenia mechaniczne nie wchodza w grę, bo Tekla nie dostaje kości, tylko tzw mokre jedzenie. Dostala dzisiaj solidna porcję antybiotyków, srodka przeciwbolowego, sterydu, nawet zaczela trochę jesc, niemniej niezle sie wystraszylam. jutro rano wet przychodzi ponownie, sprawdzic czy ten guz nie zmienil ksztaltu.
ochlonelam troche po meczacym dniu, zagladam tutaj, a tu taka mila niespodzianka! Wasze zyczenia
Niby kilka słów od każdego, ale jednak taki gest bardzo bardzo dużo daje psychologicznie!
DZIĘKUJĘ!!!!!!