Zaczynamy nowy wątek.Wczoraj zupełnie przypadkiem zaszłam znowu to ,,złotej rybki" w miare zaprzyjaźniony sklep bo moje dwa króle wykupywałam właśnie z tego sklepu.Sprzedawczyni którą znam zaczęła mnie prosić czy nie mogłabym zabrać jeszcze jednego króla,który jak określiła potrzebuje godnie dożyć do starości i nie nadaje się na sprzedaż czy na pupila z powodu łzawiących oczu i strupów na nosie które ciągle trzeba usuwać.Pokazała mi tego króla,a tam obraz nędzy i rozpaczy,oczy łazwiące to mało powiedziane,jedno już w złym stanie zaczerwienione,zaropiałe i zaklejone,nosek zupełna skorupa na nim,królik wyglądał strasznie.Jak tylko zajechałam do domu zadzwoniłam do MARO,która od razu zorganizowała wizyte u dr.Lenkiewicz.Dzisiaj odebrałam króla ze sklepu,król był trzymany z dala od ludzi aby nikt nie widział z ciemnym pomieszczeniu,a trafił tam bo ktoś go do nich podrzucił,tylko że osoby w tym sklepie nie mają pieniędzy ani tymbardziej wiedzy co do leczenia i opieki.Więc zabrałam króla,zawiozłam do lecznicy.Sama wet stwierdziła że jest w naprawdę złym stanie,ale może jednak da się go odratować,zrobili wymaz zawiozłam do labolatorium,wyniku odbieram w piątek rano.Królik już jest tak zrezygnowany i ufny że daje się brać na ręce jest spokojny,ale widać że jednak z powodu niewłaściwej opieki,o ile można o niej mówić to cierpi.Dziś MARO zabiera go do siebie bo jest w stanie codziennie zajść z nim do lecznicy.Jak juz wychodziłam z lecznicy zostawiając Balbi to mieli jej podać antybiotyki i leki.To naprawde kochany i ufny król mam nadzieje że razem Z Maro i dr Lenkiewicz uda się uratować tego króliczka.Dobrze że wogóle w tym dniu zaszłam do tego sklepu,być może jeszcze pare dni i byłoby za późno na pomoc.Dalej to juz Maro napisze dokładniejsze informacje bo ona będzie go zabierać wieczorem od weta.Trzymajcie kciuki w każdym razie.
P.S na szybkiego trzeba było nadać imie dla króliczka więc nazwałam Balbi,myśle że ładnie