Wróciłam, muszę przyznać, że troszkę się tego bałam np reakcji w stylu: A co nam tu Pani głowę zawraca jakąś gówniarą? itp
Okazało się jednak, że trafiłam na bardzo fajnego policjanta, który spisał moje zeznania i zgrał wszystkie screeny na kompa w komendzie.
Generalnie, facet był w szoku, stwierdził, że w internecie różne rzeczy się dzieją ale czegoś takiego to na oczy jeszcze nie widział. Jak przeczytał jej porady na temat kota i tego, że choroba oczu jest spowodowana nadwagą, parskną śmiechem
Starałam się być bardzo dokładna i rzeczowa podczas składania zeznań, aby powiedzieć wszystko co wiem oraz nie przekręcić czegoś.
Generalnie sprawa może być ciężka, bo dziewczyna nie podała fałszywych danych, np Imię, nazwisko, czy też numer ewidencyjny, czy jak to tam się nazywa.
Nie ma też dowodów na to, że ktoś jej zapłacił. Tak czy inaczej, mam się jeszcze jutro tam udać, aby pogadać z informatykami i szczegółowo wyśnić co się działo, krok po kroku. Policja już kontaktuje się z administracją i po IP sprawdzą kim ona jest.
Pytałam czy będą potrzebni inni świadkowie, uznał, że na tym etapie nie jest to konieczne, zależy jak się sprawy potoczą. Jutro dowiem się pewnie więcej.
Policjant był bardzo sympatyczny i otwarty na to co mówię, dzięki temu było mi łatwiej mówić, bo nie musiałam martwić się głupimi docinkami. No ale bez tego by się nie obyło.
W trakcie moich zeznań, do pokoju wszedł inny policjant i przysłuchiwał mi się przez chwilę, po czym mi przerwał i zapytał: A kto by się przejmował zwierzętami?
Odparłam, że to tak jakby podawała się za kardiologa i osobie z objawami zawału, zaleciła długi spacer i witaminę C.
Koleś zdębiał i bez słowa wyszedł.
Tak więc, ciąg dalszy jutro.