Słuchajcie, byłam dzisiaj w galerii i był tam baranek z problemem. Miał rany na całych uchu a na drugim tylko na obrzeżach. Drugi mu to ciągle wylizywał. Zwróciłam pani uwagę, na co ona, że on ma taki kolor uszu. To jej powiedziałam, że on ma rany na nim. Poinformowałam ją, że to może być grzybica, świerzb lub coś innego, powiedziała, że był weterynarz i nie stwierdził niczego takiego. Odparłam wtedy, że bez pobrania zeskrobiny i badań laboratoryjnych tego się nie da stwierdzić. Powiedziałam żeby odseparowała królika od innych, żeby się przypadkiem nie zaraziły. Zabrała go na zaplecze do klatki.
Cały dzień mnie to gnębi. Już sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Oni na pewno go nie wyleczą. Żeby tylko go nie zabili.
Co ja mam zrobić.
Jakby któraś z was była w pobliżu, to zajrzyjcie tam i spytajcie się co z nim zrobili. To był biały baranek. Taki przesłodki i lizał cały czas szybę
Tu jest zdjęcie. Nie mogłam uchwycić całego uszka.
A tutaj maluszek liżący szybę