Bylysmy z Jozia na szczepieniu. Szczepionka nazywa sie Nobivac Myxo. Kosztowalo mnie to jedyne 19.50£
Lekarz wkleil naklejke do naszej polskiej ksiazeczki zdrowia, bo powiedzial, ze jemu to nie przeszkadza. A ja bylam ciekawa jak wygladaja tutejsze ksiazeczki.
Ale do rzeczy. Pytalam o pomor, kiedy szczepic, bo wg moich obliczen to wypadalo nam w styczniu(z mykso bylysmy spoznione o miesiac), a wet powiedzial, ze mozna razem z mykso co pol roku. Proponowal nawet dwie tego samego dnia tlumaczac, ze przeciez sa te skojarzone itd. Na wszelki wypadek umowilam sie za tydzien (biedna Jozia). Po szczepieniu nic jej zazwyczaj nie bylo, ale po dwoch to
ja bym nocy nie przespala.
Czy myslicie, ze w Brytfanii szczepia wszystkim co pol roku ze wzgledu na wieksza populacje dzikich kroli i tym samym wieksze zagrozenie dla tych domowych?
Tyle wersji juz czytalam i slyszalam, ze juz glupia jestem.
No i bylam zaskoczona, ze zajelo sie nia dwoch facetow
Pierwszy raz podczas wizyty nie musialam sama trzymac zwierza przy sprawdzaniu zebow itd. Co do reszty ich kroliczych kompetencji to sie nie wypowiem i mam nadzieje, ze nie sie nigdy nie przekonam, ale w razie czego (odpukac) niedaleko mam szpital chirurgiczny dla malych zwierzat.