Filip czuje się dobrze
Noc była bardzo spokojna, chociaż ja nie mogłam zasnąć do trzeciej nad ranem i siedziałam na kanapie obserwując małego. Może to jakaś paranoja
ale bałam się, że te pierwsze godziny po powrocie do domu, gdy Filip odrazu zaczął jeść i bobkować, są zbyt piękne i nie mogłam zmrużyć oka. Na szczeście mały nadal czuje się dobrze. Powiedziałabym nawet, że wspaniale, zachowuje się jakby wczoraj nie miał żadnej operacji
Je i pije jak zwykle, bobuje i sika na kanape też jak zwykle
(a myślałam, że odrazu mu przejdzie eh), spał w nocy jak aniołek
dzisiaj wskakuje i zeskakuje z kanapy jakby go nic nie bolało, wczoraj był trochę obrażony, a dzisiaj się już zdążyliśmy parę razy poniuniać
Jestem bardzo, ale to bardzo mile zaskoczona. Ja na jego kastrację specjalnie wzięłam parę dni urlopu, żeby mieć go na oku i w razie czego odrazu jechać z nim do veta.
A to chyba jest jakiś super-królik. Mówię Wam cudo!
Oby tylko tak dalej
Dziękujęmy dziewczyny za trzymanie kciuków
a Dori dziękujemy z całego serca za pokrycie kosztów kastracji (108zł)
Wrzucam parę zdjęć, jak Filip spał w nocy i jak dzisiaj się wylegiwał w koszyku, wyściólki nie ma bo kawaler sobie jej tam nie życzy (jest w praniu, bo ja mały zasikał, a ręcznik wykopuje z koszyka po 2 sekundach).