Jak przeczytałam post Blacky, to się nielada wystraszyłam, bo ja nie jestem w stanie przetrzymać nie wiadomo ile czasu u siebie w domu 8 królasków
(mam jeszcze swoje dwa) Teraz małych, a potem będą miały 2kg lub więcej. Po prostu nie mam miejsca w pokoju, a w mieszkaniu mieszkam jeszcze z mamą i ona zgodziła się bez problemu na przetrzymanie maluszków przez krótki czas, ale nie na dłuższy okres. Chciałam być dla nich tylko takim przystankiem na drodze do nowych domków albo do azylu. Mogłabym im sfinansować klatki, ale Ais mówiła mi przez tel, że w azylu nie ma problemu z klatkami, jest za to problem z miejscem. Niby już wstępnie rozmawiałam z Ais, ale z tego co widzę, to nie mam co liczyć na pomoc SPK. Właściwie, to raczej nie powinnam w ogóle na nią liczyć, bo życie tych maluchów nie jest zagrożone w ich obecnym domu. Z tego co Pani powiedziała, to trzyma je normalnie w kojcach. Tata małych jest oddzielony od jej 4 królic, więc więcej maluchów nie spłodzi. Chciałabym im pomóc, ale to w sumie nie zagwarantuje, że u tej Pani zaraz nie pojawią się nowe małe. Może nadal pozostanie nieodpowiedzialna, skoro raz pozwoliła sobie na takie zachowanie. Proponowałam jej też przez telefon kastrację i ona powiedziała, że mogłaby to zrobić, ale nie chce krzywdzić zwierzaka. Mówi, że wolałaby go oddać.
Reasumując, mimo iż załatwiłam transport i małe mogły by u mnie jakiś czas pozostać, to nie zdecyduje się na ich odebranie. Przykro mi. Mam nadzieje, że ktoś z Was może się zdecyduje.