Jak odszedł mój pierwszy królik, to też długo nie wytrzymałam i miałam następnego. przecież to nie znaczy, że nie cierpiałam, nie tęskniłam. I wcale to łatwe nie było.
Póki co muszę ją zabrać na echo serca i usg wątroby. Dostałam zastrzyki z witaminami i czymś tam jeszcze (ze stresu kompletnie zapomniałam co to) i kapsułki. Za tydzień znowu kontrola tych wskaźników, żeby zobaczyć, czy się podwyższyły.