Dzisiejszy dyżur w Uszatej upłynął bardzo spokojnie. Każda klatka została ładnie posprzątana, każdy uszak całkiem sporo pobiegał, każdy dostał solidną porcję suszek i warzyw, no i kto lubi, to jeszcze do tego porcję miziania
Anyżka dostałyśmy jeszcze śpiącego po obcinaniu tego i owego
taki słodziak nieprzytomny, został przykryty ręcznikiem, a klatka dodatkowo kocem, bo wszyscy jego towarzysze chodzili sprawdzać co chwilę jak się czuje, a chciałyśmy, żeby miał spokój. Przed wyjściem już był wybudzony i zaczynał łazić po klatce. Trzymam kciuki, żeby szybciutko doszedł do siebie!
Bambi krótko mówiąc jest urocza. Całkiem porządna z niej dziewczynka, wie do czego służy kuweta.. Nie przestaje mnie zaskakiwać ile to małe ciałko pochłania jedzenia
pierwsza skończyła swoją porcję warzyw i wypatrywała swoimi cudownymi oczami następnej porcji. Na wybiegu trochę się pogoniła z Malagą, ale bez jakichś krwawych scen.
Giulietta nie mogła się doczekać na swoją kolej do biegania, więc chciała zjeść zapięcie klatki
jak zwykle cośtam na mnie powarczała, jak ją wyciągałam z klatki, ale ogólnie miła króliczynka z niej, a do tego nie jest wybredna jeśli chodzi o jedzenie i super kuwetkuje.
Goldi już nie szukajcie w Uszatej, bo dzisiaj pojechała do swojego nowego domku i coś czuję, że będzie jej w nim jak w raju, bo nowe właścicielki są rewelacyjne
Infinity mnie martwi, jakaś taka osowiała siedzi od pewnego czasu, mam wrażenie, że robi się tak samo wycofana jak Koala. Cudownie by było, gdyby szybko znalazła DS, albo chociaż DT. Jest piękna, ma przezabawne uszy, które raz stoją, a raz są oklapnięte
kuwetkuje wzorowo, nic tylko brać i kochać!
Lenka miała dzisiaj wyjątkowo dużo czasu na bieganie, bo jej towarzysz z małego pomieszczenia nie biega, więc biegała tyle, ile reszta razem wzięta. Co nie zmienia faktu, że miała jakiegoś focha, trochę się pomiziałyśmy, ale nie miała swojego przytulaśnego humoru. Za to będąc na wybiegu skorzystała z kuwety która stoi obok jej klatki. Mądra dziewczynka
w klatce zresztą też był porządek, bo wszystko było w kuwecie.
Malaga w 5 minut po sprzątaniu klatki zrobiła taki syf, jakby wcale jej nikt nie posprzątał
postanowiła wykopać wszystkie suszki z miski.. a jak je zbierałam i ponownie wrzucałam do miski, to mnie łapała zębami za palce (ale bardzo delikatnie!), żebym ich nie ruszała, bo to przecież jej
kuwetkowanie wzorowe, a do tego jest taaakaaa śliczna, że ojeju!
Małe-białe chociaż zawszone, to musiałam wyprzytulać przed wyjściem, bo jest straaasznie słodkie
apetyt był, a do czego jest kuweta, to jeszcze zdąży się nauczyć...
Małe-czarne lubi moczyć łapki w misce z wodą
nos już suchy, nie kichało, apetyt był, a z kuwetkowaniem.. cóż, narazie średnio
PanAdola udało mi się dziś wziąć na ręce i nawet dłuższą chwilę siedział spokojnie i się mizialiśmy
czyścioch pierwsza klasa, bobka poza kuweta się nie znajdzie. ale długo już w Uszatej nie pobędzie, bo w środę prawdopodobnie dołączy do Goldi i nowej rodzinki
Rita jak zwykle rozkrzyczana, ale ucieszyła się chyba na mój widok, bo oparła się łapkami o kratki i dała pomiziać po nosku, troszkę sobie pochodziła i robi się coraz bardziej ciekawska i odważna, bo po wyjściu z klatki nie chowa się w kąt, tylko zwiedza kicając na tej swojej krzywej łapce
Skoczek jak zwykle miał dużo energii i zapierniczał po Uszatej gubiąc za sobą boby
co tu dużo pisać, naprawdę fajny chłopak z niego. Nie boi się ludzi, korzysta z kuwety, jest ciekawski, uroczy, z figurą jak marzenie..
Yeti jak to Yeti.. brzuch bez dna i chęć do miziania bez końca
wcinała buraka, więc miała różowy nosek i wyglądała mega uroczo! Sypie się z niej trochę futra, więc fajnie by było, jakby ją każdy chociaż z 2 razy szczotką przejechał, bo nie zabiera to jakoś strasznie dużo czasu, a Yeti nie protestuje, więc nie trzeba za nią biegać, żeby ją wyczesać.
Jest jeszcze jedna bardzo dobra wiadomość, ale to już kierowniczka Izabela przekaże, bo ja choćbym chciała, to nie znam szczegółów i czekam na te szczegóły niecierpliwie