Jestem nowa na forum, ale podczytuję was już od jakiegoś czasu
Zastanawiam się nad sterylizacją mojej Sol. Jej zachowanie dosłownie z dnia na dzień zmieniło się o 180 stopni - próby gwałtów podejmowane są bez przerwy, na każdym elemencie odstającym od mojego tułowia (podejrzewam, że gdybym odpowiednio się nachyliła, głowa nie zostałaby pominięta). Do tego małej nie można nawet na chwilę wypuścić, bo kończy się to bobkami w każdym możliwym miejscu oraz słynnym sikiem z półobrotu (i nie tylko, zwykłe zlanie się na dywan także praktykowane). Wcześniej Sol była miziakiem kanapowym, a kuwetowe wpadki zdarzały się naprawdę sporadycznie. Strasznie mi jej szkoda, bo przez to, jak się zachowuje, musi cały czas siedzieć sama, zamknięta... Wiem, że to zachowanie to nie jej wina, ale inaczej po prostu nie da się z nią wytrzymać. Biedactwo pewnie nie wie, co się dzieje i myśli, że już jej nie kocham
Mam pytanie odnośnie opieki pooperacyjnej. Sol jest bezklatkowcem i ma do stałej dyspozycji łazienkę i przedpokój (wiem, że to trochę dziwne, żeby królik mieszkał w łazience, ale to jedyne pomieszczenia w mieszkaniu, w których nie może niczego zniszczyć i zrobić sobie krzywdy np. kablami). Kuweta znajduje się w łazience, ulubione miejsce do spania też. Nie wiem, co zrobić z nią po operacji. Zamknąć w klatce, żeby nie zrobiła sobie krzywdy? Wolałabym opcję bez klatki, ale żeby przebywała tylko w przedpokoju, bo będzie łatwiej kontrolować, czy wszystko z nią ok, czy nie interesuje się szwami. Zastanawiam się, czy nie zestresuje jej fakt, że nie może wejść do łazienki? W sytuacjach stresowych mała wpakowuje się pod wannę, a po sterylizacji raczej wolałabym tego uniknąć
Jak myślicie, gdzie najlepiej będzie ją umieścić?